Kiedy sprzątanie staje się problemem...

Bycie osobą, która lubi utrzymywać swoje otoczenie (dom, biuro) w czystości wydaje się być cechą pozytywną. Kiedy rzeczy są uporządkowane i na swoim miejscu, po prostu odczuwamy mniejszy stres i chaos.
Ale kiedy schludność staje się obsesyjnym sprzątaniem?

Wielu z nas ma przekonanie, że bycie dobrym człowiekiem, dobra zoną/mężem, matką/ojcem lub pracownikiem jest jednoznaczne z utrzymywaniem porządku. Bałagan interpretowany jest wtedy jako porażka i złe wypełnianie swojej roli, świadczące o lenistwie i słabości charakteru.

Niejednokrotnie tez, kiedy jesteśmy zestresowani poważnymi sprawami w naszym życiu (np. kryzysem w związku, problemami w pracy lub z dziećmi) rzucamy się w wir sprzątania z nadzieja, że to obniży nasz niepokój. Zazwyczaj jednak tak się nie dzieje. Prawdziwe problemy się nie rozwiązują, a do tego dołącza się jeszcze zmęczenie i rozgoryczenie, że inni nawet nie zauważyli, ile wysiłku włożyliśmy w osiągniecie porządku.

Jeśli czujesz, że twoje sprzątanie to próba udowodnienia, że jesteś wartościowym człowiekiem lub obniżenia stresu/napięcia, zamiast od razu brać się do roboty korzystniejsze może być danie sobie chwili na relaks. A następnie zastanowienie czy aby nie ma jakiś lepszych sposobów na zaspokojenie twoich potrzeb?